Ostatnio rzadko zdarza mi się kupować gazety codzienne, ale – jak to pewnie chciało przeznaczenie – kupiłem sobie na podróż Dziennik i od razu w oczy wpadł mi artykuł pod intrygującym tytułem Posłowie zdecydują, jaki mamy jeść chleb (artykuł, który ukazał się w wydaniu z 5 czerwca 2009, można przeczytać również w internecie pod na stronie https://www.dziennik.pl/polityka/article393473/Poslowie_zdecyduja_jaki_mamy_jesc_chleb.html).
Posłowie PSL są mianowicie wzburzeni jakością chleba spotykanego na półkach sklepowych w naszym kraju i chcą wreszcie raz na zawsze ustawowo określić, jakie wypieki można nazywać chlebem i sprzedawać je pod taką nazwą. Prawdziwym chlebem jest według nich tylko chleb na zakwasie, a wszystko, co ma w sobie chemiczne polepszacze i inne mało ciekawe dodatki, nie powinno być tak nazywane, bo to tylko “wyroby chlebopodobne”. Ponadto obowiązkowe miałoby być podawanie składu pieczywa.
Inicjatywę swoją posłowie tłumaczą tym, że chleb na zakwasie jest zdrowszy, smaczniejszy i lepszy niż chleby nie pieczone na zakwasie. Jakkolwiek o zaletach chleba na zakwasie nie trzeba mnie przekonywać i sam opowiadam się za tym, żeby był on łatwiej dostępny niż obecnie (a nawet mógłby wyprzeć inne chleby całkowicie), tak zamysł uregulowania tego za pomocą ustawy oceniam negatywnie. Przede wszystkim uważam, że byłaby to kolejna niepotrzebna, narzucona z góry regulacja, która raczej nie przyczyni się do zwiększenia spożycia chleba na zakwasie – a o to najwyraźniej posłom z PSLu chodzi. To można by osiągnąć poprzez zakaz produkcji innego pieczywa, co nie powiedzie się z wielu względów.
Myślę, że wymuszenie zwiększenia produkcji chleba na zakwasie powinno nastąpić oddolnie, przez popyt generowany przez zwykłych zjadaczy chleba. Lepiej byłoby więc postawić na edukację ludu, tak żeby przeciętny człowiek wiedział, że lepiej jeść pieczywo wytwarzane tradycyjnymi metodami, na zakwasie, niż inne i dlaczego.
Dobrym natomiast pomysłem jest w mojej ocenie nałożenie obowiązku podawania pełnego składu pieczywa (mam tylko nadzieję, że nie w postaci etykiet naklejanych na bochenki, bo tego nie lubię…). Już to mogłoby zniechęcić wiele osób do zakupu pieczywa z małą zawartością chleba w chlebie. Kupując chleb ‘pełnoziarnisty’ i nie widząc w jego składzie pełnego ziarna, lecz barwniki i polepszacze, niejeden zastanowi się, czy aby rzeczywiście chce taki chleb kupić, i być może sięgnie półkę wyżej po prawdziwy chleb pełnoziarnisty.
Skomentuj Amber Anuluj pisanie odpowiedzi